piątek, 3 marca 2017

Rok minął jak jeden dzień... Tak, to już rok razem!

Dokładnie rok temu - 3 marca 2016 - do naszego domu zawitała nieśmiała ruda księżniczka. Zachwytu było co niemiara, choć obaw jeszcze więcej.


Zapraszam do zobaczenia roku na zdjęciach i transformacji Korii. :)

Przez ten miniony rok było naprawdę rewelacyjnie. Był wspólny wyjazd na krótkie wakacje w Szczyrku, była świetna majówka, było zwiedzanie, były wizyty na psich imprezach, było szkolenie, było mnóstwo spacerów. Było wychowywanie, tulenie, rozpieszczanie. Były też złe momenty, które na szczęście minęły - uporaliśmy się z kulejącymi łapkami przednią i tylną oraz paskudną reakcją alergiczną, która spędzała mi sen z powiek. Do dziś mam przed oczami zakrwawione poduszki na łapkach i przestrzenie między palcami i pełno łysych plamek w sierści. Brr. Suplementy na stawy, odpowiednia dieta i pielęgnacja sprawiły, że wszystkie problemy minęły - miejmy nadzieję, że bezpowrotnie!


A gdzie jesteśmy teraz? Walczymy z reaktywnością. Koria w pewnym momencie wchłonęła moje negatywne emocje i zrobiło się tak, jak w dobrym skeczu Billa Burra o posiadaniu psa. Wypisz wymaluj Korioszek! :P Spokojnie, już nad tym pracujemy, będzie dobrze. :D  

Na osłodę łapcie garść zdjęć malusiej Korii i tego jak w ciągu tego roku się zmieniała.  

Pierwsze minuty w domu... od razu widać, że będzie z niej księżniczka! :)

Trzeci dzień.

Pod koniec marca pojawiła się Milusia. 

Cztery miesiące.

Cztery i pół - majówka.

Pięć miesięcy (rosną nogi! :P)

Miłość kwitnie. 

Sześć miesięcy.

Siedem miesięcy.

Osiem miesięcy.

Dziewięć miesięcy.

 Dziesięć miesięcy.

Jedenaście miesięcy.

Rok! (tak, w drugi dzień świąt jeszcze nie było śniegu ;))

Styczeń 2017 (trzynaście miesięcy) :P

Luty 2014 (czternaście miesięcy, rok i dwa miesiące cudowności :)).


Pannica wyrosła! :) 

Do napisania wkrótce. :)

2 komentarze:

  1. Oj piesły bardzo szybko rosną, choć muszę przyznać, że wole dorosłe osobniki ostatnio ;P Dzieci są słodkie, ale do czasu...
    W ogóle takie rośnięcie najlepiej widać na zupełnych maluchach: przyjechałam do domu na tydzień. Miot ledwie stał na nóżkach, zaczynał chodzić. Jak wyjeżdżałam z nieporadnych dzieciaków robiły się z nich małe diabełki, które tylko kombinują jak tu wszędzie wleźć (co zwykle kończy się wejściem w jakąś szczelinę, którą jakimś cudem znajdują w nocy...).

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie mój psiak również całkiem niedawno skończył rok i muszę powiedzieć, ze rozwija się oczywiście prawidłowo. Bardzo podoba mu się to, kiedy zaczynam o niego dbać i pielęgnować. W sumie mam kilka sprawdzonych rzeczy ze sklepu https://sklep.germapol.pl/ i to właśnie ich przede wszystkim używam.

    OdpowiedzUsuń