sobota, 24 września 2016

Amstaff? TAK! Ale...

Myślisz o amstaffie? Chcesz mieć jednego, bo podoba Ci się jego sportowa sylwetka? A może dlatego, że lubisz aktywność fizyczną i szukasz psiego towarzysza do biegania? A może czytałeś o tym, że są to wierne i kochające psy? Super! Mam tylko nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że to także wymagające psy, które potrzebują uwagi, jasnej komunikacji i świadomego psich potrzeb prowadzenia.   

O jakich 5 podstawowych rzeczach trzeba pamiętać przy decydowaniu się na amstaffa? 




Ten post w pierwotnej wersji miał wyglądać całkowicie inaczej. Miałam pisać o tym jak wychować amstaffa, żeby nie zwariować, a wyszło ledwie tyci-tyci poruszenie tematu rasy ogółem. Obiecałam sobie, że nie będę odwiedzać stron fundacji i schronisk, żeby mi serce nie pękało, ale oczywiście oglądałam. I czytając opisy amstaffów czekających na swój forever home przyszło mi do głowy kilka myśli. W opisach psów pojawiają się dość często podobne problemy, podobne uwagi dla przyszłych właścicieli. Stąd wypisałam kilka absolutnych podstaw przy wyborze amstaffa pośród innych ras. O tym dzisiaj.

A notka o wychowaniu i tak się pojawi. ;) 

☙  ❧

Oglądając strony fundacji pomagających amstaffom czy schronisk, gdzie tych psów jest pełno, mam wrażenie, że większość psich bied znalazło się tam przez brak zrozumienia i błędną komunikację z właścicielami. Czyli w rozumieniu tych byłych właścicieli – „bo pies dominował”. Nie wnikam w powody nabycia amstaffa (niestety nadal pokutuje popkulturowy wizerunek rasy, przez co psy kupowane są dla „szpanu”), ale przygotowując się na przybycie do naszego domu psa tej rasy powinniśmy nastawić się na kilka ewentualności.

1. Amstaff jest silny, dynamiczny i może dużo ważyć
Pośmieszkujmy sobie z tej oczywistości, ale nie za długo. ;) Jeśli chodzi o wagę to wszystko zależy od drzewa genealogicznego naszego psiaka. Jego znajomość pozwoli nam wybrać psa świadomie, a jeśli nie znamy rodziców, dziadków powinniśmy przygotować się na niespodzianki. Znam suczki, które ważyły ponad 30 kg, znam psy, które ważyły 45 kg. Norma oczywiście jest o wiele mniejsza (i jeśli nastawimy się właśnie na nią to możemy się nieźle zaskoczyć). Im więcej słucham i czytam tym bardziej wiem, że „normy” już dawno nie ma.

Koria i Milka pochodzą z różnych hodowli. Poza różnicą w maści widać gigantyczną odmienność w budowie. Koria wyrosła na niewielką sunię i od kilkunastu tygodni utrzymuje się w wadze 23-24 kg (piszę to, kiedy Koria ma 9 miesięcy). Wiem, że stały wzrost osiągnie dopiero około 1,5 roku, ale raczej wiele już nie urośnie. Milka natomiast jest półtora miesiąca młodsza i jest już wyższa od Korii. Cięższa też, choć o wiele chudsza i bez widocznie zarysowanej masy mięśniowej. Są tak odmienne i obserwując Milkę widać, że jeszcze mocno urośnie i nabierze masy, będzie więc szła na rekord. ;)

Niiii, to nie my zdarłyśmy tapetę.

Z masy bierze się siła. Koria to jeden wielki mięsień. Dziewczyna nie ma na sobie ani grama tłuszczyku (pozazdrościć! :P), taki z niej mały pakuś. Ten mały pakuś potrafi nieźle pociągnąć na smyczy, kiedy w środku miasta zobaczy zająca (tak, takie rzeczy dzieją się w Katowicach), potrafi szarpnąć, a kiedy skacze, bo nie potrafi opanować radości może bez problemu przewrócić dorosłego człowieka.

Matko, ciooong.


Wybierając amstaffa trzeba o tym pamiętać. Nie śmiejcie się, nie odkryłam Ameryki, oczywiście o tym wszystkim wiedzą właściciele każdego dużego psa. Labrador może być cięższy od amstaffa, a przecież to taki słodki piesek z reklamy. Nie wspominając o innych rasach, chociażby z grupy molosowatych.

Dlatego wybierając tę rasę (i inne masywne) trzeba zdawać sobie sprawę, że z wagi i siły amstaffów mogą rodzić się inne problemy, jeśli jesteśmy na to nieprzygotowani. Ciągnięcie na smyczy? Skakanie na gości? Entuzjazm w zabawie z dzieckiem? Brak delikatności? To może być dla nieświadomych osób problematyczne.

2. Amstaff to wulkan energii
A skumulowana energia w końcu znajdzie ujście, nie zawsze dobre dla otoczenia. Będę do upadłego powtarzać, że zmęczony pies to szczęśliwy pies i jeszcze szczęśliwsi są jego opiekunowie. Chcesz mieć radosne i spokojne życie z amstaffem? Zmęcz go. Niech biega, aportuje, bawi się z innymi psami, szarpie zabawki. Weź go na długi spacer, zacznij z nim biegać. Zobaczysz jaki wtedy będzie szczęśliwy. :)

Najpierw męczymy :D





A potem odpoczywamy... :D 



Czytam często o problemach z amstaffami – niszczą rzeczy (tu piękna kontrolowana demolka w wykonaniu Korii i Milki), biegają jak zwariowane po domu przewracając wszystko i wszystkich, są nadpobudliwe, szczekają bez powodu, podgryzają ludzi, dokuczają, za wszelką cenę chcą na siebie zwrócić uwagę. „Znawcy” rasy znów powiedzą, że pies próbuje dominować. A może po prostu potrzebuje długiego spaceru? Nie takiego przed blok na siku, ale dalekiego, z różnym tempem chodu, w nowe miejsca. Niezrozumienie podstawowej potrzeby amstaffów, czyli chęci do ćwiczeń i ruchu może prowadzić do kolejnych nieporozumień w komunikacji z psem i tragicznych w skutkach diagnoz („pies jest agresywny wobec członków rodziny”, „pies jest nadpobudliwy”, „pies jest niebezpieczny dla otoczenia” itp.).



Słyszeliście o Venus? Ja nie mogę przestać o niej myśleć. Cudowna dziewczyna, kompaktowa, kochająca inne zwierzęta i dzieci, po prostu wzorowa. Nie może znaleźć domu. Czemu? Bo kocha ruch. Jej fundacyjni opiekunowie mocno to zaznaczyli w opisie suni i chyba to przesądza sprawę jej adopcji. Brzmi przerażająco, że trzeba z nią chodzić na długie spacery i pozwolić się wybiegać? A przecież Venus jest taka sama jak każdy inny ast…

3. Amstaff to terier 
O czym często się zapomina. ;) A pierwotna specyfika terierów często się w nich odzywa. Uwielbiają tropić, gonić, polować, stróżować. Są zadaniowcami. Dobrze prowadzone nie mają problemów z odzywającymi się w nich instynktami, jednak kluczem do sukcesów jest szybkie rozpoznanie potrzeb. Amstaff ściga koty albo chce dopaść świnkę morską? Do polowań i tropienia na mniejszych teriery zostały stworzone. Dobrze, dobrze, wiem, że nie dziedziczy się cech nabytych, poza tym czasy, kiedy amstaffy były wykorzystywane do polowań na dzikie stworzonka już daaawno minęły. Jednak ich fizyczne cechy zostały ukształtowane tak, by pomagać im w tych czynnościach (no właśnie, właśnie, czemu jamnisie mają nadal takie długie pyszczki skoro ich już do wtykania w jamki nie wykorzystują?). Jeśli - na przykład - pojawiają się problemy ze ściganiem i narzucaniem się kotom to znaczy, że trzeba chęć do polowań przekuć na inne, nieszkodzące aktywności (np. tropienie sportowe, nosework).  

 
U nas budowanie psio-kociej spokojnej i wyważonej relacji ciągle trwa. Z różnymi efektami. :)


4. Amstaff miewa humorki
A jaki pies nie ma? Pokażcie mi jednego, który jest absolutnie bezproblemowy, w ogóle nic a nic nie robi, po prostu sobie egzystuje. Nie nazwę go wtedy psem a mobilnym meblem.

Pewnie zgodzą się ze mną właściciele amstaffów, że mają one swoje… zwyczaje. Na przykład oczywistym jest dla nich, że ich miejsce jest blisko człowieka, czyli uważają za normalne spanie z człowiekiem i siedzenie z nim na jednej kanapie. Chcą za wszelką cenę mieć takie same prawa jak człowiek. Można z tym walczyć jeśli komuś bardzo przeszkadza to, że pies może wszystko. Ja z tym nie walczę. Koria śpi ze mną w łóżku, siedzi na kanapie, wciska nosek wszędzie i zawsze jest blisko. Pies jest dla mnie członkiem rodziny i może dużo. Nie wszystko, ale dużo. Z zewnątrz to może wydawać się mocno przesadzone, ale tak byłam wychowywana i daje mi to szczęście, tak samo jak psu. Więc czego chcieć więcej?

Z prywatnej kolekcji kompromitujących zdjęć pościelowych.

Poza faktem, że jeśli raz amstaffowi pozwolimy na coś to sobie to świetnie zapamięta i już tak będzie robił (czyli na przykład spał z nami) pojawiają się humorki. Na przykład w wykonaniu Korii to budzenie mnie w środku nocy, że chce siku, a jak się ubiorę i czekam ze smyczą w ręku to udaje, że śpi jak zabita i trzeba ją ściągać z wyrka, no bo przecież wiem, że udaje. Albo to, że nie chce wejść do klatki kennelowej za darmo, bo musi czekać na nią smaczek w środku, nie odwrotnie. Albo upominanie się o spacer i uwagę podszekiwaniem (bo to nie jest głośne szczekanie tylko dyskutowanie ze mną :P). Albo foch i obraza majestatu, kiedy ją za coś skrzyczę albo jej czegoś zabronię. Albo jak nie pochwalę ją paradą jak w Rio, fajerwerkami i confetti za zrobienie czegoś dobrze tylko nagrodzę ją zwykłym tańcem radości to nie, za mało.

Matko, wałkuj się, będę leżeć w największym brudzie i nic ci to tego!!!

Przyznacie mi, że każdy pies tak ma. Ustalenie granic na samym początku wspólnej przygody jest nieocenione. A znajomość potrzeb psa i konsekwentne zachowanie pomoże w unikaniu niepożądanych zachowań i nieuzasadnionych humorków. :)      

5. Amstaff… kocha całym psim sercem
Przed amstaffową miłością nie da się uciec. Te psy kochają całym psim serduchem i całe serce oddadzą człowiekowi. Uwielbiają się przytulać, domagają się pieszczot, są oddane i wierne. Znacie minę foczki? Jak pojawia się foczka to już nie można przejść obojętnie. :)

Słodkie buzie ❤

Nie znaczy to, że amstaff to słodki misio-pysio do ściskania i przytulania. Potrzebuje czasu dla siebie, z resztą jak każdy inny pies i też każdy z nas. O czym się często w przypadku zwierząt domowych zapomina. O znakach ostrzegawczych u zwierząt jest sporo artykułów, też w sieci. A znacie kampanię Stop the 77? Dobrze pokazuje, że pies to nie zabawka, szczególnie dla dzieci.

Ale wracając do amstaffowej miłości… dobrze socjalizowany pies będzie ją okazywał całemu światu. I o to też warto zadbać, bo przyczynimy się do łamania stereotypów dotyczących rasy. To nie groźni psi mordercy, a cudowne, wierne psiaki.




I pamiętajcie: Wasz pies jest Waszym odbiciem. 
Amstaffy nie są dla każdego. Są wymagające, pragną uwagi, potrzebują ruchu, są dynamiczne i inteligentne. Trzeba za nimi nadążać. W nieodpowiednich rękach będą spełnieniem wszystkich negatywnych scenariuszy, o których tak często się mówi (pies każdej rasy w nieodpowiednich rękach może stanowić zagrożenie). Podstawą jest socjalizacja, świadomość potrzeb psa i umiejętne ich zaspokajanie. Tylko tyle albo aż tyle.   

Po prostu... pies jest taki, na jakiego go wychowacie.  

6 komentarzy:

  1. Absolutna prawda. Mając amstaffa czy innego TTB wiemy czego się spodziewać, przez co decyzja jest bardziej świadoma (przynajmniej w większości wypadków). Problemy rodzą się przy rasach, które w powszechnej opinii w ogóle z agresją się nie kojarzą. Widzę na szkoleniu, na które chodzę z Korią, że problemy behawioralne mają rasy, po których nikt się tego nie spodziewa, właśnie przez złe podejście do psa. Racja z tym traktowaniem "uroczych ras" jak zabawki. Ale niestety - psa może mieć każdy, a interesować się jego zachowaniem, specyfiką, szkoleniem itd. to już rzadko komu się chce...

    OdpowiedzUsuń
  2. dobry wpis, najważniejsze aspekty fajnie omówione.
    myślę, że rady cenne i dla obecnych posiadaczy jak i dla osób dopiero planujących zakup takiego psa.

    ja często polecam osobom planującym kupno szczeniaka amstaffa najpierw poznać kilka psów tej rasy, np. na jakimś psim spacerze organizowanym przez fanów rasy. Wtedy na żywo dopiero widać jaki to jest pies.

    jakiś czas temu robiłem ankietę wśród właścicieli na temat charaktru ich psów, poczytajcie sobie jak bardzo potrafią się różnić między sobą, choć psy są tej samej rasy: Charakter Amstaffa i Staffika Szkoła Doberman

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      Bardzo dobra rada, opisy sieciowe nie odzwierciedlą prawdziwego zachowania psa, tym bardziej w różnych okolicznościach. Na takim spacerze zapoznawczym mogą wyjść różne sprawy, które - czytając już wypowiedzi na Pana stronie - często się powtarzają. Pocieszające, że wnioski ze wszystkich wpisów są podobne: amstaffy i inne ttb to wspaniałe psy. :)

      Usuń
  3. W sumie każdy pies przede wszystkim zasługuje na dużo miłości i poświęcenia mu czasu, a odwdzięczy się nam z nawiązką. Dlatego ja jestem zdania, że gdy stosuję kosmetyki dla psów ze sklepu https://sklep.germapol.pl/ to w takim wypadku mój pies jest piękny i pachnący. Jestem przekonana, że takie zachowanie powinno być wpisane w zestaw obowiązków każdego posiadacza psów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pseudo amstaffkę ze schronu. Była jednym z psów, które wyprowadzałam w ramach wolontariatu. Zakochałam się w niej, w tym właśnie egzemplarzu- nie w rasie jako takiej. Potrzeba miłości i ludzkiej obecności była dla niej całym życiem. Kochała wszystkich ludzi i co dość rzadkie u TTB- nie miała dużych problemów z psami. Po wstępnym rozeznaniu jej stosunku do kotów i mojego psa rezydenta (wspólny spacer) pojechała ze mną do domu. Kiedy na spacerach nabrała kondycji (bo pies kojcowy nie może jej mieć) to dopiero wtedy okazało sie, że jej możliwości fizyczne są ogromne- od biegania kilometrami po "polowanie" na dziczyznę. I wtedy się przekonałam jak to jest z psem tej wielkości i siły- choć ona jest i tak sporo drobniejsza od rasowego asta. Dotąd miałam mniejsze psy i różnica jest ogromna. Absolutnie nie żałuję jej adopcji- żaden pies mnie tyle nie nauczył i nie zmusił do działania. Jest przekochanym przytulakiem w domu i uwielbia mojego starszego psa i koty- zwłaszcza małą koteczkę-znajdę (z wzajemnością). Ale to wierzchołek góry lodowej pod którą drzemie wulkan energii. Najlepszym sposobem na jej rozładowanie okazało sie wspólne bieganie, szarpanie zabawek, spalenie miski- jedzenie z konga i w trakcie zabawy, nauka posłuszeństwa i tropienie pudełka z kolacją schowanego w krzakach. Przy psie, którego emocje- dobre i złe- sa tak wybujałe jak u amstaffa dodatkowe pobudzenie jak bieganie luzem na otwartym terenie i aportowanie muszą być rozsądnie dozowane (w przypadku mojej suki- dawki minimalne). Aportowaniem bym jej nie zmęczyła nigdy- prędzej by mi odpadła ręka, a kondycja zbudowana w ten sposób mogłaby mnie zaskoczyć. Także podsumowując- pies wymagający, nawet bardzo (w końcu to terier uparciuch mający swoje zdanie) ale absolutnie nie można się z nim nudzić- jest ast, znaczy- coś się dzieje. Nie każdemu to może odpowiadać na dłuższą metę. Mój kundelek jest znacznie bardziej elastyczny i łatwiej było go przystosować do mojego trybu życia, przy suce- to ja musiałam dużo zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sucha karma dla szczeniaka amstaffa to dla niego tak jakbyś zjadl kiszonego i popil mlekiem, a potem zajadl fasolę.
    Ja karmiłem swojego sucha karma bo tak kazał weterynarz to codziennie taras byl w gołębich piórach, śmierdzącej padliny a nawet raz zjadl kota.
    Zadzwoniłem do znajomego który prowadzi hodowle amtafow, polecił surowe mieso wieprzowe, mielone, gotowana piers z kurczaka, gotowane marchewki, ryż, kasze gryczana, raz w tygodniu jajko surowe wbić do karmy.
    Pod żadnym pozorem nie dokarmiać szczenięcia przysmakami rodem z Tesco.

    OdpowiedzUsuń